To był wieczór jak każdy inny. Księżyc świecił nieśmiało zza chmur, przygotowywałem w kuchni skromną i mocno spóźnioną tzw. obiadokolację, a na stoliku nieopodal stał mój komputer, z którego wydobywała się relaksująca muzyka z randomowej playlisty na YouTube. Nagle coś zmąciło ten spokój, bo zamiast kojących dźwięków, z głośników zaczął wydobywać się bliżej nieokreślony bełkot. Początkowo go ignorowałem, sądząc, że to po prostu jakaś mało udana reklama, ale ten nie zamierzał się kończyć, wręcz przeciwnie – nasilał się. Pochłonięty obieraniem ziemniaków starałem się ignorować coraz bardziej niepokojące dźwięki, uznając, że najwidoczniej przez przypadek załadował się film o osobach z porażeniem mózgowym albo mocno uszkodzonym aparatem mowy. W końcu jednak nie wytrzymałem i podszedłem sprawdzić co próbuje zgwałcić mój mózg i uszy. Okazało się, że to wideo duetu Deynn & Majewski zatytułowane „Najlepszy burger w LA”. Po blisko 10 minutach próby złożenia jednego pełnego zdania główna bohaterka, rozsmakowując się w hamburgerze, podsumowuje smutno „Dobre, ale i tak wolę KFC”. Sprawdzam sobie puls, patrzę na liczbę wyświetleń i widzę 50 tysięcy odtworzeń w 40 minut. Nieświadomie dołożyłem cegiełkę do celebracji totalnego dna intelektualnego. Brawo ja.
Brak umiejętności wysłowienia się otępiałej dziewuchy byłby nawet fascynujący, gdyby nie fakt, że jest ona jakimś tam zjawiskiem w sieci, a pod filmem nie brakuje komentarzy, że był on „wspaniały”, „inspirujący” czy po prostu „super”. Przypominam – film o lasce, która nie umie mówić i je hamburgera w amerykańskiej knajpie. GDZIE POPEŁNILIŚMY BŁĄD JAKO LUDZKOŚĆ? Niestety, na samym początku, bo swoimi klikami – z ciekawości, dla beki, nieważne – daliśmy urosnąć takim zjawiskom.
Co gorsza, ciężko tu wskazać winnych i jakąś konkretną grupę, bo robimy to wszyscy. Sam mam krew na rękach, bo rozbawiony dwiema napompowanymi lalami bez słuchu udostępniłem w okolicach Bożego Narodzenia na swoim Facebooku kolędowe popisy Sióstr Godlewskich. Bo ich nieporadność i zaangażowanie w wokalizy strasznie mnie bawiło, nawet trochę wzruszało, przypominało to trochę zdeformowanego Kopciuszka, który próbuje wcisnąć na stopę z haluksem niepasujący pantofelek. Pośmialiśmy się, a dwa miesiące później te lafiryndy są już celebrytkami, grają koncerty (!), udzielają wywiadów, paparazzi strzelają im foty i ich poczynania śledzą setki tysięcy internautów. BOŻE CZEMU. No bo jesteśmy durni i jak te durnie w innych durni klikamy.
Wydawało się, że wyciągnęliśmy jakieś wnioski z innych patocelebrytek, którego w ten sposób wypromowaliśmy w sieci w ostatnim czasie. Że sytuacja z SexMasterką się już nie powtórzy, że to już naprawdę too much i teraz jesteśmy mądrzejsi – nie klikniemy. Niestety, wciąż to robimy i nie to byłoby w tym najsmutniejsze, bo wiadomo, gawiedź potrzebuje igrzysk i odprężenia, niech nam będzie. Wystarczy jednak porównać statystyki odtworzeń patoli np. z teledyskami polskich artystów. Zarówno tych uznanych za popularnych, jak i dopiero wschodzących. Oni sromotnie przegrywają w tych zawodach. Przegrywają, bo nie są głupi, nie mają problemów z wypowiadaniem się, śpiewają czysto i trafiają w nuty, proponują owoce swojej ciężkiej pracy. Czy to zachęca do kliknięcia? No ni chuja, przynajmniej sądząc po wynikach oglądalności.
DLATEGO PROSZĘ, KURWA, PRZESTAŃMY TO ROBIĆ. NIE KLIKAJMY W DEBILI. Obiecuję, że też nie będę. Że nie dam się już więcej skusić i nie kliknę… Dla nas to może być przerwa dla mózgu i odpoczynek intelektualny, ale każdy taki nasz klik to gloryfikacja głupoty. A w tych czasach nie możemy za bardzo sobie na to pozwolić, bo koniec i tak jest już blisko.
Jeśli jednak nie zamierzacie wytrwać za długo w tym postanowieniu, możecie kliknąć w mój najnowszy filmik na YT xD
Oj Piotruś. Patocelebryci są nam potrzebni jak tlen. Są profanum dla naszego sacrum, którym próbujemy żyć, tworząc mniej lub bardziej wiarygodne bańki złożone z filtrów na Instagramie. Śmianie się z sióstr Godlewskich czy Majonezów jest czymś naturalnym i potrzebnym. Rola błazna musi być obsadzona. To dosyć pierwotna potrzeba.
Wiem, że wszyscy mówią, że czytają książki i wszyscy uznają, że #stopmakingstupidpeoplefamous, ale przestańmy bawić się w hipokryzję – jak pojawi się nowy singiel sióstr Godlewskich to klikniecie, choćbyście mieli schować się w piwnicy, by to zrobić.
No właśnie ja się zaparłem i nie kliknąłem!
Curiosity killed the cat. Sama wiedza, że to dno nie wystarczy. Trzeba się jeszcze o tym przekonać naocznie ?. To zawracanie rzeki kijem. Niestety…
A wy jedynie promujecie tę patologię…
Sorry pan Chilewicz, wy nie tylko szerzycie patologię, ale jakby sami nią jesteście.
Jak Boga kocham Panie Grabari – NIGDY NIE KLIKŁAM!
Hooktube. Polecam.
Piotr ale ci patocelebryci niczym sie nie różnią od twojej koleżanki Dody! Ten sam poziom nawet sposób wypowiadania identyczny. Jedyna różnica to ze Doda jakoś tam śpiewa. Poziom ten sam
Koleżanki? Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek z Dodą spędzał czas prywatnie albo spotykał się w sytuacji nie-zawodowej, a to chyba dość potrzebne, żeby wyczerpać definicję „koleżeństwa”. Tak to się kończy jak ktoś chce wiedzieć więcej na temat drugiego człowieka niż on sam – kulą w płot. A jeśli ktoś nie widzi różnicy między Dodą a osobami przytoczonymi w tekście to mogę tylko współczuć 🙂
Jestem zmuszony się zgodzić z przedmówca. Stosujesz podobne podwójne standardy jak Kuba Wojewódzki – wysmiewasz niektórych celebrytów a oszczędzasz tych z którymi jesteś zaprzyjaźniony. Przykład u Kuby- Natalka Lesz jest świetna i utalentowana a Gosia Andrzejewicz jest „be” chociaż obie panie reprezentują ten sam poziom wokalny. Ty bronisz Dody czyli osoby z zarzutami prokuratorskim, która swego czasu obraziła tak uznane osoby jak Justyna Steczkowska czy Edyta Górniak, przed którymi może ona co najwyżej zamiatać ulicę jak jej pozwolą. patologia kojarzy mi się z konfliktem z prawem i nie umiejętnością prawidłowego współżycia w społeczeństwie a taka osobą z tego grona jest właśnie Dorota Rabczewska
Być może nawet przeczytałbym Twój komentarz, ale już sam nick sprawia, że odpuszczę 🙂
Oj przepraszam za nick, ale podobnie jak Ty nie znoszę patocelebrytow. W tym- transa
Ps. Komentarz i tak przeczytałeś więc nie sil się na ripostę
Tylko, że Doda zgarnia nagrody muzyczne, jest ciepłą i miłą osobą, nie jest taka tandetna i złośliwa jak kiedyś była( a nawet wtedy byla o 10 poziomów wyżej niż Moniczka i Małgosia Godlewskie) ,jest po prostu szczera i nie udaje, że jest inaczej, co sama czesto podkresla mówiąc , że jest ”butna ” i od razu mówi co myśli bo nie potrafi tego zmienić w sobie. Skoro ma 150 IQ to nie równaj jej do tych ameb typu Godlewskie..Ponadto Doda swoje pieniądze daje na akcje charytatwyne oraz pomogla znajdować szpik kostny. Doda jezdzi na trasy koncertowe z i nagarała wiele płyt – A godlewskie co ? 1 piosenke , która wykonuja w klubach dla wiesniaków w cenie biletu wstępu 5 zł i nic poza tym Dla mnie więcej nawet Doda robi niż np taka Górniak. Nie jestem fanką ani jednej ani drugiej , ale obydwie szanuje i obrazanie pani Doroty zachowaj dla siebie.
Ola uważaj na słowa!
W tych „klubach dla wieśniaków w cenie biletu za 5 zł” często za taką samą cenę występują również bardziej szanujące się osoby tj. np. Reni Jusis, Kasia Stankiewicz itp.
Jak dla mnie gdyby nie tacy ludzie nie miałbyś o czym pisać. Mówisz, że żałujesz i przepraszasz że kliknąłeś, że więcej nie będziesz tego robił po czym tworzysz artykuł o nich i sam ich promujesz. Bo nie ważne jak mówią, ważne że mówią. Sam napędzasz takim ludziom interesy, opisując jak są beznadziejni. Opisywać sytuacje i inne rzeczy które są dla Ciebie mało wartościowe hmm to po co o nich piszesz?? Dla mnie w tym momencie stajesz się jednym z nich. Bo czym jest bloger, dziennikarz który opowiada o „gównie”? Podpowiem… chociaż nie, chyba się zorientujesz. Chcesz być fajny? Pisz o rzeczach mądrych… Natomiast oboje wiemy, że to się nie stanie. Z mądrości w Twoim Światku jest zbyt mało kasy… Afera musi mieć ujście – kto pierwszy opisze ten ma wiecęj wyświetleń. Powodzenia dalej „patodziennikarzu” w promowaniu innych pato ludzi. Pozdro!
Kocham argument, że nie wolno czegoś skrytykować albo napiętnować, bo w ten sposób samemu się to promuje – jest chyba moim ulubionym. Szkoda tylko, że tak bardzo nietrafionym 🙂
O Boże, ten wpisz jest wyssany.. z życia. Być może wulgarnie i bez szacunku lub jak dla mnie z dystansem i autentycznością, bo przecież nie da się zdzierżyć tego, że „patocelebryci” są dosłownie wszędzie i to niestety przez nieuwagę naszą w większości. Panie „Grabari” – piątka!
Do tej listy dodałbym Izabelę Kisio-Skorupę, Rafalalę czy większą część YouTuberów…
Bardzo mi się podoba to porównanie do sacrum i profanum. Każdy potrzebuje jednego i drugiego. Po dniu spędzonym na uczelni, nauce, potem kilku godzinach pracy oglądnięcie sexmasterki na youtubie zwyczajnie mnie bawi. A na następny dzień jaram się choćby piosenką Darii Zawiałow, z którą ostatnio przeprowadziłeś fajny wywiad. I taka równowaga jest chyba potrzebna.
Nie mam zamiaru porównywać Twojej działalności do Sióstr Godlewskich – ok, to zupełnie inny poziom, ale mimo wszystko dostrzegam gdzieś podobieństwo. Tworzenie filmów o życiu pary Rozenek-Majdan, pisanie o celebryckim senniku to przecież też nie jest rozwijający, ambitny content (mimo że zabawny). Jest to rozrywka, jedna może nieco lepsza, druga ciut gorsza, ale może potrzebna i pisanie o tym, że powinniśmy się tych kwiatów polskiego (i nie tylko) youtube’a/internetu wyrzec jest takie jakieś mało szczere – zwłaszcza na tym blogu. I nie jest to bynajmniej atak, raczej taka luźna refleksja 🙂 Pozdrawiam.
Totalnie rozumiem, ale jednak, być może to wynika z narcyzmu i błędnego przeświadczenia, treści, które zamieszczam w kontekście rozrywki czy humoru uznaję za nieszkodliwe – to swego rodzaju pastisz, parodia (jak przywołany przez Ciebie sennik) czy po prostu zabawny filmik z celebrycką parą. Za tym nie idzie ani ideologia, ani jakiś szkodliwy wzorzec, a to mam wrażenie silnie łączy się z działalnością osób przywołanych przeze mnie w tekście, które jednak wysyłają w świat bardzo negatywne komunikaty, szczególnie dla młodych ludzi. Mnie też bawią niektóre pato filmy i celebryci, tylko ważny jest moment, w którym zdajemy sobie sprawę na ile nasza frajda z ich oglądania niesie za sobą jakieś realne konsekwencje w postaci ich bogacenia się, zdobywania większej popularności, wpływu na widzów, którzy traktują ich jako coś więcej niż tylko zwykłą rozrywkę etc.
Myślę, że zgadzamy się, że ważne jest to określanie na ile ta patologia jest dla nas fajna na serio, a fajna, bo odreagowujemy przy niej jakieś dajmy na to negatywne emocje. Tylko tu (po pierwsze) słowo patologia jest dla mnie czymś bardzo płynnym. Bo obstawiam, że w latach 80. matki swoich córek zakochanych w Madonnie w Stanach też myślały o niej w podobny sposób. Takich przykładów jest sporo: Manson, Britney, Nicki Minaj. Myślę, że dla wielu ludzi oglądanie nawet dzisiaj takich programów jak RuPaul to już totalna perwersja pomieszana z głupotą. I od razu rodzi się argument: no ale przecież to artyści, to nie tylko bezdennie głupie filmiki/piosenki, ale jakaś gorsza/lepsza twórczość. Tylko jak pomyślę sobie o tym jak ćwiczę do Swalla Derulo i Nicki Minaj (bardzo lubię tę piosenkę) to dociera do mnie, że chyba mnie pojebało, żeby tę protezę muzyki opartą o autotune nazwać twórczością. Czyli to co jest de facto patologią, a co wartością to strasznie względne pojęcie [Madonna, Manson byli tu rzuceni bardziej jako przykład tego jak ta definicja patologii się zmienia, nie umniejszam ich zasług dla muzyki, zresztą Nicki też nie chcę umniejszać z sympatii do niej :D]. Ta parka, o której piszesz, Majewski i Deynn mają tam jakieś super hiper fajne ciała. Może dla kogoś są wzorem, może budzą nieuzasadnioną niczym sympatię. W żarciu hamburgera i bełkotaniu w sumie też nie widzę nic aż tak szkodliwego, poza tym, że oglądanie tego jest głupie. Ale kochamy głupie rzeczy jako ludzie, odreagowujemy głupotą. Nawet poszaleję i powiem, że potrzebujemy głupoty jak tlenu. To do jakich grup wiekowych docierają pewne treści, to na jaką skalę są owe treści rozpopularyzowane to przecież nie jest wina ich twórców. Więc gdzie ta wina? W powstaniu internetu? Youtube’a? (co jak co, ale to serwis, który jest kopalnią wielu materiałów najwyższej klasy) W wychowaniu? W jakiejś świadomości tego co jest rozrywką lepszą, a co gorszą? W tym że wielu sfrustrowanych i wkurwionych ludzi/uczniów ma potrzebę pooglądania laski, która mimo wątpliwego wyniku IQ epatuje pewnością siebie, której tym ludziom brakuje? Może to jest forma jakiegoś bodźca do działania, a może zwykłym upuszczeniem napięcia. To już się staje egzystencjalną rozprawą o genezie głupoty, o jej znaczeniu dla ludzkości (;D) – pozytywnym i negatywnym. O tym czy naprawdę oglądanie jedzenia hamburgera/fałszujących dziewczyn na YT może mieć negatywny wpływ na dziecięcą psychikę (sam mam wiele grzeszków z okresu kiedy miałem 10, 11, 12 lat – nie wydaje mi się, aby to wywarło na mnie jakiś trwały, negatywny wpływ), czy w ogóle można nazwać takie filmiki patologią, skoro 20 lat temu takiego słowa używano wobec zjawisk, które dzisiaj nazywamy normą (i w czasach, gdzie właściwie 50% zjawisk kojarzy mi się z czymś co nazwałbym nieszkodliwą patologią). Nasuwa mi się jeszcze wiele pytań, ale z racji uciekającego czasu pominę je. I podsumuję swój wpis tym, że wbrew Twojemu apelowi z dzisiejszego posta – będę w niektórych debili pewnie dalej klikał, czyniąc ich aktywność bardziej popularną, a odpowiedzi na powyższe pytania być może wyklarują się w oparciu o niezawodną empirię.
Ale naprawdę nie ma w życiu innych sposób na odreagowanie? Srsly, błagam… NAPRAWDĘ NIE MA?? 😉
Akcja rewelacja! Popieram! Sama już dawno narzuciłam sobie zakaz klikania w artykuły o patocelebrytach i fajnie, że ktoś tym napisał ?
PS. Nie jestem fanką Dody, ale bądźmy obiektywni – śpiewa dobrze, jest elokwentna i ma charyzmę a w tym przypadku mówimy o osobach bez talentu i intelektu.
Kotenieńki, czy Tobie się nie przytyło? 🙂
no już dawno 😀
Wiesz, Piotrek? Ja jestem z tych, którzy nie klikają. Trochę niczym pijawka „wypijam” takie newsy z programów, artykułów, czyli tak zwanych gotowców, nad którymi ktoś inny posiedział, ale nigdy dzięki własnej fatydze w postaci kliknięcia. Szkoda mi czasu, życia, wszystkiego. Wolę zaparzyć sobie kawy, wybrać książkę lub włączyć tv, gdzie kątem ucha wyłapię takie „niusy” i „niusiki”. Wkurza mnie patologia, czasami brzydzi, więc nie skazuję się na nią, a jedynie pozwalam przemknąć gdzieś w telegraficznym skrócie. Nie mam ochoty nabijać statystyk komuś, kto pewnie nawet nie jest w stanie ich dobrze zinterpretować. Twój post to strzał w dziesiątkę. Zamiast głupich kliknięć, zostawienia kciuka, „lajka” czy serduszka (chociażby tyko dla żartu) zróbmy coś sensownego dla siebie, swojego rozwoju lub… zamknijmy na chwilę oczy- wyjdzie nam to na zdrowie ? Pozdrawiam Cię i idę czytać Cię dalej (zaległości mam ?) ✌?
Nie klikam, bo niestety cierpie na cos co po portugalsku nazywa sie vergonha alheia – czyli cos takiego jak cudzy wstyd. Czy to istnieje po polsku? Powinien.
kocham!!!!! w końcu ktoś wynalazł na to określenie, dziękuję!
Internet jest pełen rzeczy bzdurnych. Każdy niech ogląda to co chce. Ale błagam nie obrażaj ludzi, trochę szcunku. Za dużo wszędzie złego słowa.