Jak już skrupulatnie informowałem Was w jednej z poprzednich notek, w telewizji zadebiutował dokument/reality-show z Mariah Carey w roli głównej zatytułowany „Świat Mariah”, na który składa się osiem odcinków. Tydzień temu polski oddział E! Entertainment zaprosił mnie na uroczyste oglądanie premierowego odcinka, ale szampan, czekoladki i Natalia Siwiec w sukience Valentino sprawiły, że potrzebowałem potem powtórki w domowym zaciszu. Obejrzałem, wyszukałem fajne gify i wracam do Was z małym podsumowaniem. „Świat Mariah” emitowany jest na E! Polska w każdą niedzielę o 20:00. Tak, to reklama – zbieram na nowe zęby i wycieczkę do Nowego Jorku 😉
Jest luksus i LUKSUS. Okej, wszyscy wiemy, że amerykańskie gwiazdy są na maksa bogate, ale niektóre potrafią to skrzętnie ukryć i np. chodzą w dżinsach i trampkach, a ich apartamenty utrzymane są w na tyle minimalistycznym stylu, że można ulec wrażeniu, że nasz odmalowany przedpokój przy dobrych wiatrach wygląda podobnie. Nie w przypadku Mariah. Tutaj wszystko opływa bogactwem: złote poręcze, marmury, kaszmiry, brylanty i jachty to jej codzienność. Bogactwo tak wali po oczach, że po seansie czujesz się jeszcze biedniejszy niż jesteś.
Mariah potrzebuje czterech osób, żeby założyć buty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo przecież widywaliśmy już na Instagramie zdjęcia np. Madonny czy Kylie Jenner, które w celu założenia kozaków wiązanych po samą cipę musiały korzystać z pomocy całej swojej świty. Mariah nie uznaje półśrodków, więc przy zakładaniu zwykłych sandałków na szpilce asystowały je cztery osoby – jedna faktycznie zakładała jej buty, a pozostałe trzy wspierały ją duchowo i pomagały utrzymać równowagę psychofizyczną.
Jej menadżerka wygląda jak rosyjska stręczycielka. Stella Bulochnikov mogłaby zostać ambasadorką marki „Jest to Gucci” – kilogram doczepu, metrowy tips, charakterystyczny akcent i mejkap drag queen sprawiają, że Stella momentami przyciąga więcej uwagi niż sama gwiazda. Patrząc jednak na ich interakcje, są dla siebie stworzone. Najlepszy motyw z menadżerką to moment, w którym rozmawia ze swoją przyszłą asystentką i oświadcza jej, że praca na tym stanowisku wiąże się z dwoma poważnymi obostrzeniami – dziewczyna nie może być w związku, ani z nikim się umawiać oraz ma kompletny zakaz płaczu w towarzystwie Stelli. Ja płakałem ze śmiechu, a ta laska musiała powiedzieć o tym swojemu chłopakowi.
Mariah wciąż ma swoje ździrowate alter ego. Fani Maryśki doskonale znają Biankę Storm z teledysku do „Heartbreaker”, ale dla widzów może być delikatną niespodzianką. Mariah jako Bianca w czarnej peruce i ciuchach z sex-shopu zachowuje się zupełnie inaczej i mówi o sobie (tzn. o Mariah) w trzeciej osobie. Przyznaję, można się pogubić.
Dzieci są jej oczkiem w głowie. Interakcje z dziećmi to w zasadzie jedyne momenty w „Świecie Mariah”, gdzie gwiazda pokazuje swoją ludzką stronę. Moroccan i Monroe nie są wprawdzie zbyt mocno eksponowani, ale to wystarczy, żeby mieć nadzieję, że Mariah jeszcze kompletnie nie odleciała do innej galaktyki.
Mariah nie potrafi samodzielnie schodzić po schodach. Podobno na tę samą przypadłość cierpi również Ariana Grande, ale ktoś to musiał wymyślić pierwszy. Drogocenne stopy Mariah nie mogą się przemęczać, więc w pokonywaniu schodów zawsze pomaga jej przystojny ochroniarz. Raz podczas premierowego odcinka zdecydowała się zrobić to sama, ale to chyba przez pomyłkę.
Lubi młode mięsko. W trakcie kręcenia reality-show Mariah była jeszcze zaręczona z milionerem Jamesem Packerem, ale ciężko jej ukryć, że tak naprawdę pociągają ją przystojni i młodzi kolesie. Kto ją może za to winić? Na pewno James, bo w końcu ją zostawił.
Sekretnie marzy o karierze w burlesce. Inaczej nie da się wytłumaczyć jej słabości do gorsetów i stylówek z szafy Dity von Teese. W takiej odsłonie pojawia się nawet w studiu nagraniowym i jak sama twierdzi, w jej percepcji body i kabaretki to normalne ubrania.
(materiał promocyjny)